Właśnie, niestety, obejrzałem. Co tu mówić - film-porażka. Obsada wskazywałaby na coś niezłego, ale nic z tych rzeczy. Niektóre sceny do tego stopnia źle zrealizowane, że aż żal patrzeć. Wszystko aż tchnie amatorszczyzną i to w kiepskim stylu. Odradzam, szkoda czasu.
"Obsada wskazywałaby na coś niezłego"?
Które nazwiska z tej obsady na to wskazują? :-)
Czyżby Patsy Kensit, którą kojarzy się z występem w "Zabójczej Broni 2" :-)
A może inne "gorące" nazwiska aktorskie z produkcyjniaków TV lub klasy C?
Wolne żarty, doprawdy... :-)
Mnie przyciągnęły dwa nazwiska z mojego ulubionego serialu "Melrose Place" A. Spellinga tj. Amy Locane i Patrick Multoon.
Ale ogólnie po jakimś czasie i tak przełączyłem kanał.
Być może - ale prawdę mówiąc, gdyby nie emisja tego filmu w TVP, to pies z kulawą nogą by o nim nie słyszał. Zwykłe amerykańskie rzemiosło, przeciętniak bez ambicji, z drewnianym aktorstwem i bez polotu. Nie wart tak na dobrą sprawę czasu poświęconego na oglądanie, jak i komentowanie jego wątpliwych atutów. :-)