A mnie wręcz przeciwnie - jedna z moich ulubionych postaci tymczasowych, jak dla mnie śliczna i z klasą:-)
P.S. Co to znaczy "niewyględna"?
Tak już niestety jest z ludźmi inteligentnymi - wkurzają małobystrych. Emily to jedna z niewielu osób pobocznych w serialu, które błyszczały inteligencją, obok Rossa. Prosty odbiorca tego nie zrozumie, będzie się jedynie irytował, że widzi osobę mądrzejszą i bardziej błyskotliwą od siebie...
Coz za szufladkownie, chyba samemu trzeba mieć problemu ze soba, żeby pisac takie rzeczy. Ja jej nie lubie za wyraz twarzy, nadęta, niesympatyczna mimikę, akcent- tu wyjątkowo mnie nim denerwowała, za to, ze przywaliła Rosowi po ślubu- kto dał jej prawo robic tak rzecz? Potem wymuszanie na ukochanym mężczyźnie, aby zrezygnował z przyjaciela. I gdzie w niej ta inteligencja, bo nie zauważyłam, gdy wypowiedziała sakramentalne tak, a potem uciekła. Upokorzyła się sama. Najgorsza postać w całym epizodzie. I wyjątkowo nieurodziwia.
Nie ma to jak wypowiedź kobiety krytykująca wygląd innej... Masz w tej kwestii jakiś kompleks? Zresztą nie odpowiadaj nawet, skoro krytykujesz także typowy angielski akcent. Gratuluję idiotycznej dyskryminacji, rodem z gimnazjum. I ty śmiesz pisać o szufladkowaniu??? To już szczyt hipokryzji. I jeszcze obwinianie jej za to, że zagrała rolę napisaną w scenariuszu...
Hahaha, tylko czekałam, aż ktoś się obruszy- bo jak to kobieta może ocenic wygląd innej kobiety? Na pewno zakompleksiona
Hahaha, tylko czekałam, aż ktoś się obruszy- bo jak to kobieta może ocenic wygląd innej kobiety? Na pewno zakompleksiona
" za to, ze przywaliła Rosowi po ślubu- kto dał jej prawo robic tak rzecz? (...) gdy wypowiedziała sakramentalne tak, a potem uciekła" - A co? Miała być spokojna po tym jak Ross powiedział imię swojej byłej na ołtarzu? Ross powinien się cieszyć, że w ogóle chciała dokończyć ślub.
"Potem wymuszanie na ukochanym mężczyźnie, aby zrezygnował z przyjaciela." - Ty się dziwisz? Tu nie chodziło o zwykłą przyjaciółkę, tu chodziło o jego byłą. Tą samą której imię wypowiedział przy ołtarzu, oraz tą samą, którą Ross chciał zabrać na podróż poślubną. To normalne, że Emily nie chciała aby Ross dalej się z nią kontaktował.
Zgadzam się z Tobą. Bardzo fajnie zagrała, była świetna w swojej roli, uroda nietuzinkowa, inteligencja, do tego ten akcent, wow! Na początku jej postać Emily była bardzo sympatyczna i fajna, później zamieniła się w zołzę, ale to była wina Rossa, współczuję serdecznie, bo to koszmar taki ślub. Ja zdecydowanie nie lubię postaci Rachel (choć aktorkę bardzo), wkurzała mnie strasznie swoim zachowaniem, ciągle robiła Rossowi wodę z mózgu, mieszała, sama nie wiedziała czego chciała. I też irytowały mnie te zachwyty na Joe, bo sorry, ale chyba tylko pustaki na niego leciały, bo dla mnie inteligencja u faceta to podstawa i z takim głupkiem w życiu bym się nie umówiła.